*Alexander* - Alexandrze. Znowu się spóźniłeś. - ciotka Meryl nie byłaby sobą, gdyby mi nie zwróciła uwagi. - Wybacz ciociu. - odparłem potulnie i oparłem się o najbliższe drzewo, by zniknąć jej z pola widzenia. Nagle na ułamek sekundy pojawili się obok mnie mężczyźni, po czym zniknęli. To pewnie ze zmęczenia - próbowałem sobie wmówić. I nim się spostrzegłem na mojej dłoni widniała mała kartka z napisem: Stare magazyny 23:00 Coraz bardziej, to wszystko zaczęło mi się niepodobać. Najpierw te zwidy, teraz kartka. Zamiast na stypę, skierowałem się do domu. Potrzebowałem nieco czasu dla siebie. Miałem tego wszystkiego dosyć. Ostatnie pół roku, było dosyć męczące i trudne. Dziwne osłabienia ojca, brak chęci leczenia z jego strony, a na końcu jego śmierć na safari, bo obsługa nie zabezpieczyła dobrze pojazdu. W życiu uczuciowym mi też nie szło. Mój sześcioletni związek rozpadł się z dnia na dzień i... Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Ciotka Meryl. ...