Przejdź do głównej zawartości

Rozdział 2

*Jonathan*

Odkąd porwali Alice, nie czułem nic z wyjątkiem bezsilności.
Byłem wściekły na Paula że, nic nie robi, tylko jak on to określił "Orientuje się w sytuacji".
Po jakiś 24 godzinach od uprowadzenia Alice, wreszcie wezwał mnie do siebie.
Wszedłem do niewielkiego biura swojego brata.
Stał nonszalancko oparty o biurko i wpatrywał się we mnie tym swoim poważnym wzrokiem, którego używał, wtedy gdy sytuacja była naprawdę poważna.
- Jonathan, mamy problem. - odrzekł.
- No co ty? - odparłem z sarkazmem. - Nie zauważyłem. Dowiedziałeś się czegoś? - przy ostatnim zdaniu, spojrzałem mu prosto w oczy.
- Elisabeth podała mojej siostrze mieszankę krwi, swojej, ojca i zablokowanych aniołów. Jest teraz wypraną z uczuć maszyną do zabijania Strażników. - odparł powoli, dokładnie ważąc każde słowo.
Gdy to usłyszałem, zacząłem nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
- Jak to podała je mieszankę krwi swojej, męża i zablokowanych aniołów? Przecież my jej nie odzyskamy. Pozabija nas.
Mój brat, wydawał się niezbyt poruszony moimi słowami.
- Potrzebujemy Nikogo. - odpowiedział ze spokojem w głosie.
- Jak to nie potrzebujemy nikogo? - oburzyłem się.
- Nic takiego nie powiedziałem. Odparłem że, potrzebujemy Nikogo.
- O czym ty gadasz? To jakiś skrót?
- Nie. To zaginiony syn matki. Ona nic o nim nie wie. Z resztą my też. Wiem tylko tyle że, jest stuprocentowym śmiertelnikiem.
- Słucham?! -walnąłem ze złością pięściom w biurko. - Jaja sobie ze mnie robisz? Najpierw mówisz że, nie wiesz nic o tym kolesiu, a teraz że to człowiek. Wytłumacz mi jak on miałby pokonać maszynę do zabijania? Do cholery! Jesteś aniołem! Możesz wszystko!
Twarz mojego brata przypominała kamienną maskę.
Usta miał zaciśnięte w wąską kreskę, a jego oczy ciskały błyskawicę.
- Dla twojej informacji, nawet aniołom jest ciężko dowiedzieć się wszystkiego. Ktoś dopilnował z wielką starannością, aby dziecko żyło z dala od świata magii, aby miało normalne życie. Zacząłem już węszyć co nieco. Dzisiaj odbywa się pogrzeb ojca chłopaka. Idę tam z Paulem, a ty z Nathanielem robicie włam do szpitala miejskiego. Wszystko jasne?
Skinąłem głową, po czym wyszedłem z biura trzaskając drzwiami.

*Paul*

 - Emanuel był skromnym człowiekiem. Pomimo braku potomstwa, zachował radość życia.
Reszty już nie słuchałem.
Razem z Johnem, staliśmy niewidzialni dla ludzkich oczu pod drzewem, analizując zdobyte dotąd informację.
Emanuel Jackson ukrywał istnienie syna przed światem i przed matką.
Najprawdopodobniej jakoś musiał się dowiedzieć o istnieniu dziecka, wcześniej od Elex i nałożył jakieś zaklęcie ochronne na dziecko.
Istniało tylko jedno, a zarazem potężne zaklęcie, które utrzymałoby matkę w niewiedzy przed ciążą.
Znali je tylko...
- On musiał być potężnym czarodziejem. - John przerwał moje zamyślenie. - Layla może wytropić jego magię.
- Nie. - odparłem ze stanowczością w głosie. - Nikt niczego nie będzie tropić. Jeśli to zrobicie, nie liczcie na moją łaskawość. Moja matka wypowiedziała nam wojnę. Musimy uważać na każdy krok. Nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek potknięcie, tym bardziej na przegraną. Matka nie może się dowiedzieć kogo szukamy. Nie może go znaleźć pierwsza.
- To jak masz go zamiar znaleźć? Tylko z pogłosek? - brązowowłosy prychnął.
-Wiem tylko jak wygląda, ale lepsze to niż nic. Po tablicach rejestracyjnych. - mój kompan zaczął się śmiać, ale widząc że, mi nie jest do śmiechu przestał. - Większość jest z Montany. Tylko jedna jest z Oregonu. To nasza szansa.
Sekundę później na teren cmentarza wbiegł chłopak o kruczoczarnych włosach.
Zatrzymał się obok naszego drzewa i zaczął dyszeć.
Podszedła do niego jakaś rudowłosa kobieta.
- Alexandrze. Znowu się spóźniłeś.
- Właśnie że nie. - szepnąłem.
John spojrzał na mnie pytająco.
- Zguba sama się znalazła. To on...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Susan powraca!!!

Ostatnio widzieliśmy ją, gdy jechała z Paulem na biwak w pierwszej części. Teraz z postaci epizodycznej, stanie się dosyć istotną postacią. Zostanie wtajemniczona w sprawę przez... A to zobaczycie wkrótce...

Zapowiedź 11 rozdziału

 Już dzisiaj wjeżdża nowy rozdział... Będzie się działo :) Kto na gifie? Zobaczycie :)

Rozdział 10

Jamie Kiedy chodziłem jeszcze do szkoły, obowiązkową książką do przeczytania była "Historia Strażników". Opisywała ona wszystko o nas. Narodziny pierwszego z nas. Jego genialne pomysły. Stworzenie run. Sposoby walki. Rodzaje wrogów. Inne światy. Opisywano je z dokładnością księgowej. Skąd ja wiem kto to... Eh... Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że zabrakło jednego. Doliny Umarłych. Zaraz po wylądowaniu znalazłem się we... mgle. Gdzie nie spojrzę - tam ona jest. Wszędzie. Zaciskam rękę na broni i nasłuchuję idąc powoli przed siebie. Co prawda mam na sobie run Słuchu, jednak dookoła panuje cisza i na nic mi się on nie zdaje. Kat Ląduje w samym środku... W samym środku burzy piaskowej. Momentalnie do moich oczu wlatuję pełno piachu. Wiatr jest tak mocy że, wlatuje mi gdzie tylko może. Do uszu, nosa... Nagle wśród tego całego zamętu słyszę potężny huk. Fala uderzeniowa jest tak duża że, momentalnie lecę do tyłu. Jednak zamiast poczuć pod pleca...