Przejdź do głównej zawartości

Rozdział 7

Stoje na szpitalnym korytarzu i wpatruje się w leniwie przesuwające się wskazówki zegara.
Czas dłuży mi się niemiłosiernie, do momentu gdy słyszę TE słowa.
Proszę wejść.
Biorę głęboki oddech i zmuszam się, aby zrobić krok naprzód.
A może w tył?
Nagle niechciane wspomnienia uderzają we mnie ze zdwojoną siłą.
Zaręczyny...
Impreza...
Mdłości...
Zaciskam mimowolnie pięści i znowu głęboko oddycham.
Nie dam rady, nie...
- Wszystko w porządku? - moją wewnętrzną walkę przerywa głos pielęgniarki.
Otrząsam się z letargu i kiwam głową.
Z westchnieniem wchodzę do sali i ją widzę.
Twarz w odcieniu porcelany ma mokrą od łez, a jej orzechowe oczy są wpatrzone w obskurny sufit.
A jej kruczoczarne włosy... już nie są takie jak kiedyś.
Zwariowałeś! - ganiam się w myślach.
Nagle coś ją rusza i nasze spojrzenia się spotykają.
Odwracam szybko wzrok, jednak nadal czuję jej wzrok na sobie.
- Ja... - zaczyna, jednak szybko urywa.
Po chwili, jakby zmienia zdanie i ponownie się odzywa.
- Bardzo mi przykro. Nie chciałam Cię zranić. Proszę... Wybacz mi.
Może i powinienem zmięknąć na te słowa, ale zbyt dobrze ją znałem.
Odwróciłem się gwałtownie i zgromiłem ją wzrokiem.
- Popełniłem błąd przychodząc tutaj. Nigdy Ci nie zapomnę tego co zrobiłaś. A chciałaś mnie zabić.

Nie wiedząc co ze sobą zrobić, postanowiłem pójść w miejsce mojego pierwszego spotkania ze Strażnikami.
Gdy dochodziłem do magazynów, coś szarpnęło mną do tyłu i zaczęło za sobą wlec.
Byłem ze strachu jak szmaciana lalka.
Nagle coś mi się przypomniało.
Lekcje z Pearl.
Praktyka nie dotyczyła tylko samego łuku, ale również...
Przeniosłem swój cały ciężar da plecy i barki robiąc salto do tyłu.
Mój napastnik totalnie się tego nie spodziewał.
Wykorzystałem chwilę przewagi i dobyłem łuku.
Nim się spostrzegam leży martwy od...
Od uderzenia jakieś brunetki.
- Cześć, jestem Susan.

Jamie

- Susan? Co Ty tu robisz? - spytałem zszokowany. - Nie powinno cię być...
- Na ziemi? - przerwała mi.
- Ale co? Jak? - zacząłem się jąkać.
- A to akurat moja zasługa. - Nie dowierzałem własnemu słuchowi.
Jak to możliwe?
Kat wzruszyła ramionami.
- To wszystko przez twoją matkę. - spoważniała. - Przez to że, użyła krwi twojego ojca. Layla i John pomogli mi wrócić.
Położyła mi ostrożnie rękę na ramieniu.
- Spokojnie. Armia nie wróciła. Tylko ja jestem jakoś powiązana z twoim ojcem. A wracając do tematu... - spojrzała na moją obecną dziewczynę i Aleca. - Nie wiem jak to zrobiła, ale uratowała waszego młodzieńca.
Gdyby nie mój brat, który właśnie do nas dołączył, to nadal stałbym jak kołek bez słowa.

Paul

- Jeszcze raz. - poprosiłem.
Kat rozsiadła się wygodniej w fotelu i ze spokojem na twarzy skinęła głową.
- Dobrze. Tak więc, obudziłam się na tej samej polanie co odbyła się bitwa. Ułamek sekundy później zjawili się Layla i spółka. Przeszłam jakąś magiczną kontrole stanu technicznego, gdy mnie zaakceptowali ruszyliśmy na Ziemię. Mieli na radarze zablokowanego, a mnie nie mieli czasu odesłać.
Trafiliśmy na moment, kiedy to Susan powaliła Tranmana wlokącego Aleksandra. Tyle.
Zacząłem krążyć po pomieszczeniu.
- Dziwne. Coś musiało się zmienić.
- Co masz na myśli? -spytała widocznie zbita z tropu.
- Powinnaś nie żyć. Tym bardziej, że ojciec nie żyję. I jeszcze Susan...
- Może też jest Strażniczką z powołania tak jak ja? - zasugerowała.
- Tu się nic kupy nie trzyma. - nagle stanąłem ja wryty.
- Co się dzieję?
Alec.
Wystrzeliłem z gabinetu, nawet nie oglądając się za siebie.
Dziewczyna ruszyła za mną.
- Co jest? - spytał Jamie, widząc że biegne ku nim.
Gwałtownie zachamowałem, tak że Stewart na mnie wpadła.
- Opowiedz mi o ojcu. - zażądałem od chłopaka. - Jakie miał hobby, zbierał coś?
Mój brat i sam zainteresowany spojrzeli na mnie jak na kretyna.
 - Zbierał znaczki, monety... Raz mnie pobito za to, że zabrałem mu kolekcję piór. To było zaraz po tym jak Rose chciała mnie zabić i...
- Czekaj, zwrot. - Jamie powstrzymał go od dalszego mówienia. - Pióra? Rose? O co chodzi?
- Twój ojciec polował i więził Anioły. - wyszeptałem. - To wiele tłumaczy...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Susan powraca!!!

Ostatnio widzieliśmy ją, gdy jechała z Paulem na biwak w pierwszej części. Teraz z postaci epizodycznej, stanie się dosyć istotną postacią. Zostanie wtajemniczona w sprawę przez... A to zobaczycie wkrótce...

Zapowiedź 11 rozdziału

 Już dzisiaj wjeżdża nowy rozdział... Będzie się działo :) Kto na gifie? Zobaczycie :)

Rozdział 10

Jamie Kiedy chodziłem jeszcze do szkoły, obowiązkową książką do przeczytania była "Historia Strażników". Opisywała ona wszystko o nas. Narodziny pierwszego z nas. Jego genialne pomysły. Stworzenie run. Sposoby walki. Rodzaje wrogów. Inne światy. Opisywano je z dokładnością księgowej. Skąd ja wiem kto to... Eh... Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że zabrakło jednego. Doliny Umarłych. Zaraz po wylądowaniu znalazłem się we... mgle. Gdzie nie spojrzę - tam ona jest. Wszędzie. Zaciskam rękę na broni i nasłuchuję idąc powoli przed siebie. Co prawda mam na sobie run Słuchu, jednak dookoła panuje cisza i na nic mi się on nie zdaje. Kat Ląduje w samym środku... W samym środku burzy piaskowej. Momentalnie do moich oczu wlatuję pełno piachu. Wiatr jest tak mocy że, wlatuje mi gdzie tylko może. Do uszu, nosa... Nagle wśród tego całego zamętu słyszę potężny huk. Fala uderzeniowa jest tak duża że, momentalnie lecę do tyłu. Jednak zamiast poczuć pod pleca...